Syn zostawił ciężarną dziewczynę dla jakiejś wywłoki. Nawet nie raczył poinformować nas, że zostaniemy dziadkami

Mój syn zawsze wydawał się odpowiedzialnym mężczyzną, ale ostatnie wydarzenia wywróciły nasze życie do góry nogami. Pewnego dnia oznajmił, że odchodzi od swojej dziewczyny, mimo że była w ciąży. Powód? „Zakochał się” w kimś innym…

Gdy jego była partnerka przyszła do nas z brzuchem, byliśmy zszokowani. Okazało się, że syn nie tylko zataił przed nami wiadomość o dziecku, ale też zostawił ją bez żadnego wsparcia. A to był dopiero początek całej prawdy, którą mieliśmy poznać…

Nie tak wychowywałam swojego syna

Kiedy Kamil oznajmił, że zakończył swój związek z Martą, byłam zdziwiona. Zawsze wydawało mi się, że tworzyli udaną parę. Marta była ciepłą, uprzejmą dziewczyną, a my z mężem ją polubiliśmy. Wiadomość o ich rozstaniu była jak grom z jasnego nieba, zwłaszcza gdy syn dodał, że „to nie działało” i „spotkał kogoś innego”. Nie chciał wchodzić w szczegóły, ale jego zdawkowość tylko wzbudziła moją nieufność.

Kilka dni później Marta przyszła do nas zapłakana. Była w szóstym miesiącu ciąży. Jej słowa zamarły mi w uszach: „Kamil nie chce mieć z nami nic wspólnego”. Jak to możliwe? Dlaczego nic nam nie powiedział?

Konfrontacja, która miała wszystko wyjaśnić

Nie czekałam długo, żeby skonfrontować Kamila. Zadzwoniłam do niego, ale nie odbierał. W końcu pojechaliśmy z mężem do jego mieszkania. Otworzyła nam drzwi nowa „miłość” syna, Ola. Była zadbana, pewna siebie i… lodowata w obyciu. „Kamil nie chce rozmawiać, dajcie mu spokój” – rzuciła z irytacją.

Nie dałam się tak łatwo spławić. Weszłam do środka, ignorując jej protesty. Mój syn siedział na kanapie, a jego spojrzenie mówiło jedno: wstydził się, ale nie miał odwagi przyznać tego na głos.

„Jak mogłeś? Zostawiłeś Martę i dziecko? Co w ciebie wstąpiło?” – krzyczałam. Kamil milczał, ale Ola nie. „Nie wasza sprawa. Kamil ma prawo do szczęścia, a Marta chciała go uwiązać tym dzieckiem”. Jej słowa były jak policzek.

Szokujące odkrycie

Marta nadal nas odwiedzała. Nie mogłam zostawić jej samej z tym wszystkim. Pewnego dnia, pomagając jej przeglądać dokumenty związane z formalnościami, natrafiłam na coś dziwnego. Był to wydruk korespondencji między Martą a Kamilem sprzed kilku miesięcy. Rozmawiali o dziecku, a Kamil wydawał się… szczęśliwy. Pisał, że już nie może doczekać się narodzin.

Postanowiłam dowiedzieć się więcej. Namówiłam męża, by pod pretekstem pomocy w remoncie odwiedził Kamila. Podczas rozmowy syn wyznał mu coś, co wbiło nas w ziemię: Ola szantażowała go emocjonalnie. Twierdziła, że jeśli wróci do Marty, nigdy więcej nie zobaczy swojego dziecka. Była w ciąży.

Prawda wychodzi na jaw

Kilka tygodni później prawda się wyjaśniła. Ola… nie była w ciąży. Okłamała Kamila, bo nie chciała, żeby wrócił do Marty. Gdy Kamil się o tym dowiedział, nie wrócił jednak na kolanach do swojej byłej dziewczyny. Powiedział, że nie jest gotowy, by być ojcem.

Marta nie czekała. Postanowiła ułożyć sobie życie bez niego, a my obiecaliśmy, że zawsze będziemy ją wspierać.

Jak Wy byście postąpili na miejscu Marty? Czy dalibyście Kamilowi szansę naprawienia błędów? Podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach!

error: Content is protected !!